Widziałem jak po kilku krokach
przystanęła i stojąc bokiem do sklepiku z pamiątkami wpatrzyła się w głąb
alejki, w widoczne stamtąd morze. Przyglądałem się jej z uwagą z wolna
zaczynając panować nad sobą, z wolna poskramiając rozbuchane emocje. Patrząc
tak pomyślałem sobie, że na pewno wyciągnie teraz papierosy i zacznie palić.
…będzie palić… - byłem tego pewien.
Ale
nie, nie stało się tak, myliłem się. Dziewczyna stała w bezruchu chyba na coś,
czy może na kogoś czekając. Stała może tylko zastanawiając się co ma teraz
zrobić. Stała tak, jakby pozowała do zdjęcia komuś, kogo ja przez wystawę
sklepu nie widziałem.
…co ona tak stoi?… - zaczynało mnie to intrygować, a po trosze też i
niepokoić - …na co ona czeka?…
Dziewczyna
stała wciąż zupełnie nieruchomo na wprost wejścia. Stała uparcie patrząc przed
siebie i nic nie wskazywało już na to, że ma ochotę sięgnąć po papierosy.
Nagle,
całkiem niespodziewanie, wciąż uparcie patrząc przed siebie, patrząc w stronę
morza dziewczyna uniosła nogę. Prawą nogę. Uniosła, zginając ją w kolanie i
pochyliła się chwytając obiema rękami cholewkę swojego białego kozaka.
…o matko… - aż niezbyt głośno sobie sapnąłem.
Widok,
który teraz miałem przed sobą, przed swoimi oczami sprawił, że gwałtownie cały
świat, drwiąc sobie ze mnie zakołysał się. Zakołysał się tak mocno, że aż
schwyciłem się regału bojąc się, że za chwilę się przewrócę.
Choć
dziewczyna stała bokiem do mnie, a może to właśnie dlatego, że tak stała wyjątkowo
teraz dobrze widziałem zapięcie jej obcisłych spodni. Widziałem zapięcie tych
intrygujących mnie, cały przecież czas rozpiętych spodni, które teraz, gdy
uniosła nogę rozchyliły się jeszcze mocniej. Rozchyliły się odsłaniając majtki
dziewczyny zbyt już teraz przesadnie. Rozchyliły się tak wręcz już prowokująco,
że aż coś schwyciło mnie za gardło, że aż coś sprawiło, że nagle nie mogłem
oddychać, że nagle, z braku powietrza zacząłem się dusić.
Zrobiło
mi się niedobrze. Zachwiałem się i jakby tego było mało coś sprawiło, że
zaczęło mnie wręcz już teraz mdlić, że z każdą chwilą czułem się coraz bardziej
podle, że z każdą chwilą było mi coraz bardziej słabo.
Stałem
nieruchomo, stałem jak skamieniały patrząc na znajdującą się za wystawową szybą
dziewczynę z wrażenia nie czując już nawet, że tak bardzo jestem tym widokiem podniecony.
Stałem nie mając pojęcia co mam ze sobą zrobić. Stałem żałując nagle, że
poszedłem za tą nieznaną mi przecież dziewczyną. Stałem, uparcie trzymając się
regału i żałując, że tak bezmyślnie wszedłem za nią do tego sklepiku z
pamiątkami.
Jakbym
tam mógł znaleźć ratunek, jakby to ona mi mogła teraz ulżyć spojrzałem na
ekspedientkę. Na tą oschłą, apatyczną kobietę, która obserwowała nas swym
pozbawionym wyrazu wzrokiem od kiedy to tylko weszliśmy tu, do jej sklepu.
Bardziej może byłoby trafne powiedzieć, że obserwowała mnie od kiedy spostrzegła,
że dziewczyna za którą wszedłem do sklepu ma tak rażąco niefortunnie rozpięte
spodnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz