Szukaj na tym blogu

piątek, 3 czerwca 2005

strona 7

 



            Widziałem jak po kilku krokach przystanęła i stojąc bokiem do sklepiku z pamiątkami wpatrzyła się w głąb alejki, w widoczne stamtąd morze. Przyglądałem się jej z uwagą z wolna zaczynając panować nad sobą, z wolna poskramiając rozbuchane emocje. Patrząc tak pomyślałem sobie, że na pewno wyciągnie teraz papierosy i zacznie palić.
   …będzie palić… - byłem tego pewien.
            Ale nie, nie stało się tak, myliłem się. Dziewczyna stała w bezruchu chyba na coś, czy może na kogoś czekając. Stała może tylko zastanawiając się co ma teraz zrobić. Stała tak, jakby pozowała do zdjęcia komuś, kogo ja przez wystawę sklepu nie widziałem.
   …co ona tak stoi?… - zaczynało mnie to intrygować, a po trosze też i niepokoić - …na co ona czeka?…
            Dziewczyna stała wciąż zupełnie nieruchomo na wprost wejścia. Stała uparcie patrząc przed siebie i nic nie wskazywało już na to, że ma ochotę sięgnąć po papierosy.
            Nagle, całkiem niespodziewanie, wciąż uparcie patrząc przed siebie, patrząc w stronę morza dziewczyna uniosła nogę. Prawą nogę. Uniosła, zginając ją w kolanie i pochyliła się chwytając obiema rękami cholewkę swojego białego kozaka.
   …o matko… - aż niezbyt głośno sobie sapnąłem.
            Widok, który teraz miałem przed sobą, przed swoimi oczami sprawił, że gwałtownie cały świat, drwiąc sobie ze mnie zakołysał się. Zakołysał się tak mocno, że aż schwyciłem się regału bojąc się, że za chwilę się przewrócę.
            Choć dziewczyna stała bokiem do mnie, a może to właśnie dlatego, że tak stała wyjątkowo teraz dobrze widziałem zapięcie jej obcisłych spodni. Widziałem zapięcie tych intrygujących mnie, cały przecież czas rozpiętych spodni, które teraz, gdy uniosła nogę rozchyliły się jeszcze mocniej. Rozchyliły się odsłaniając majtki dziewczyny zbyt już teraz przesadnie. Rozchyliły się tak wręcz już prowokująco, że aż coś schwyciło mnie za gardło, że aż coś sprawiło, że nagle nie mogłem oddychać, że nagle, z braku powietrza zacząłem się dusić.
            Zrobiło mi się niedobrze. Zachwiałem się i jakby tego było mało coś sprawiło, że zaczęło mnie wręcz już teraz mdlić, że z każdą chwilą czułem się coraz bardziej podle, że z każdą chwilą było mi coraz bardziej słabo.
            Stałem nieruchomo, stałem jak skamieniały patrząc na znajdującą się za wystawową szybą dziewczynę z wrażenia nie czując już nawet, że tak bardzo jestem tym widokiem podniecony. Stałem nie mając pojęcia co mam ze sobą zrobić. Stałem żałując nagle, że poszedłem za tą nieznaną mi przecież dziewczyną. Stałem, uparcie trzymając się regału i żałując, że tak bezmyślnie wszedłem za nią do tego sklepiku z pamiątkami.
            Jakbym tam mógł znaleźć ratunek, jakby to ona mi mogła teraz ulżyć spojrzałem na ekspedientkę. Na tą oschłą, apatyczną kobietę, która obserwowała nas swym pozbawionym wyrazu wzrokiem od kiedy to tylko weszliśmy tu, do jej sklepu. Bardziej może byłoby trafne powiedzieć, że obserwowała mnie od kiedy spostrzegła, że dziewczyna za którą wszedłem do sklepu ma tak rażąco niefortunnie rozpięte spodnie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz