Patrząca
na Asię, obca jednak jej dziewczyna wyrzuciła z siebie ten mocno przeciągnięty
okrzyk przesadnie głośno i zaskakująco nienaturalnie. Odchyliła do tyłu głowę i
całkiem niespodziewanie głośno się roześmiała.
…pogięło ją, czy co?… - przechodząc środkiem, pomiędzy nami otarła
się o mnie - …bo mało tu miejsca? …i
trzeba się tak arogancko rozpychać?…
- Hahaha… - błazeński śmiech tej jednak obcej dziewczyny zadudnił mi w uszach.
Nie
miałem pojęcia o co jej chodzi. Już chciałem to w jakiś ironiczny, może i w złośliwy
sposób skomentować. Chciałem coś uszczypliwego głośno powiedzieć widząc jak
ona, będąc jeszcze o krok przed nami, jeszcze wtedy głośno się śmiejąc
pochyliła się nagle w stronę idącego z nią chłopaka.
- Seba, widzisz to? - przestając
się śmiać spytała tak głośno, że tak wyraźnie ją usłyszałem jakby mówiła to do
mnie. Zapytała, wręcz ryknęła tym pytaniem i znów, w ten drażniący sposób się
roześmiała - Hahaha!...
…ja pierdzielę!… - drgnąłem, nagle przerażony chyba aż zbladłem - …osz kurde!…
Poczułem,
że miękną pode mną nogi bo nagle z przerażeniem przypomniałem sobie, że Asia,
gdy tylko, jeszcze w parku ją spostrzegłem, i wtedy, gdy widziałem ją stojącą
przed sklepikiem z pamiątkami miała przecież w swoich, w tych obcisłych,
różowych spodniach tak szkaradnie wyglądający, tak kompromitująco rozpięty
zamek.
…nie zapinała go przecież… - poczułem stalową, zaciskającą się na
moim gardle obręcz - …nie widziałem by to
robiła…
Miała
rozpięty zamek, i nie ulega to chyba wątpliwości, że wciąż rozpięty ma.
Widziałem przecież ten tak koszmarnie wyglądający rozporek z całą pewnością.
Przecież zauważyłem to od razu …od razu jak tylko spostrzegłem ją idącą aleją.
…o nie!… - miałem teraz wszystko to przed oczami.
Oczami
wyobraźni widziałem idącą Joannę. Widziałem ją gdy była jeszcze daleko ode mnie
…widziałem ją idącą tą prowadzącą przez sam środek uzdrowiska, pełną ludzi
ulicą. Przecież widziałem ten jej rozpięty zamek, i w sklepiku z pamiątkami, i
jak stała bokiem do mnie na alejce, gdy z niego wyszła. Widziałem to, ale nie
widziałem przecież, żeby ten cholerny zamek zapinała.
…ja ją spostrzegłem?... - zażenowany z niesmakiem pokręciłem głową i
uśmiechnąłem się ironicznie - …ja ją
widziałem?…
Przecież
to nie ją, nie Joannę zobaczyłem a ten rozsunięty zamek. Nie zachwyciła mnie
uroda dziewczyny, piękno jej twarzy, kusząca wzrok sylwetka czy anielskie blond
włosy tylko rozporek jej spodni! Ten siłą rzucający się w oczy rozpięty zamek.
Ten brutalnie rzucający się bez wątpienia nie tylko mi zamek.
…czy
zamek jej spodni na pewno jest rozpięty?... - nie mogąc uwierzyć, nie będąc
pewien, czy to jednak jest prawda, czy może coś tylko sobie ubzdurałem
spojrzałem na zapięcie jej spodni.
Coś
mnie mocno ścisnęło w dołku. Niespodziewany skurcz sprawił, że aż się
pochyliłem jakbym dostał nagle porażający mnie cios w sam środek brzucha. Niespodziewany
i porażająco dokuczliwy skurcz sprawił, że z trudem, nie mogąc utrzymać
równowagi szedłem niepewnie, coraz mniej żwawo stawiając kolejne kroki.
…taka śliczna dziewczyna… - przerażony myślałem cały czas zmagając
się z paraliżującym mnie zniesmaczenie. Byłem przerażony i nie miałem pojęcia
jak mam się teraz zachować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz