-
Na bosaka… jak Agata wtedy… - Joanna proszącym wzrokiem wpatrzyła się w moje
oczy - tańczyła…
…jak Agata tańczyła na naszym weselu… - zaskoczyło mnie to, co
powiedziała Joanna - …i tak Aśka to
zapamiętała, że na bosaka?…
Przypomniałem
sobie, że nie tak dawno opowiadałem w Wiośnie o tym tańcu. Przypomniałem sobie,
że opowiadałem jej o naszym, o moim i Agaty weselu.
…i aż tak dobrze to sobie zapamiętała?… - z niedowierzaniem
pokręciłem głową i uśmiechnąłem się nostalgicznie.
-Na bosaka? - przecząco tym razem pokręciłem głową - …jak na potańcówce w
remizie strażackiej nad ranem?
- Maciu… - głos Joanny zabrzmiał płaczliwie - Uda się… tak bez butów… naprawdę.
- Nawet jakbyś zdjęła i kieckę, to się nie uda. - powiedziałem stanowczo
brzmiącym głosem - Nie ma szans żeby się udało. Uwierz mi.
- I w kiecce będę mieć zadek na wierzchu. Wiesz? - Joanna dumnie się
uśmiechnęła - Nie muszę jej ściągać.
- Nic nowego. - Wioleta sarkastycznie to skwitowała - Twój goły zadek, to wszyscy
już tu widzieli.
- Zadek… - Edek z przesadną dezaprobatą pokręcił głową. Udał, że nad czymś
intensywnie teraz myśli i po chwili dopowiedział - A nie można bardziej
subtelnie? …na przykład, pupcia?
- Pupcia? - powtórzyłem zaskoczony infantylnym brzmieniem tego słowa i nagle
głośno się roześmiałem - Hahaha…
- Hahaha… - wszyscy, cała nasza czwórka ryknęła szaleńczym, wymykającym się
spod kontroli śmiechem.
- …żeby tylko zadek… Hahaha… - Wioleta aż zanosiła się od śmiechu - było ci
Aśka… Hahaha… widać…
- …żeby tylko… - Edek westchnął robiąc rozmarzoną minę.