-
Jak chcesz, - widząc, że Edek cały czas natrętnie wpatruje się w Asi piersi
zrobiłem ręką taki ruch, jakbym chciał mu ją zasłonić - to w zasadzie… to możemy
tu jeszcze zostać.
- A chcę. - Joanna skinęła zamaszyście głową i jednocześnie czknęła - Yyyk!…
- Weź na język i połknij łyżeczkę cukru. - poradziła jej Wioleta szybko wsuwając
swoją łyżeczkę od herbaty do cukiernicy.
- Hahaha!… - hałaśliwy śmiech Joanny raził swoją prostotą - łyżeczkę cukru? …hahaha!…
- Mogę prosić do tańca? - tak niespodziewanie usłyszałem za sobą ten głos, że
wystraszony nim drgnąłem.
Drgnąłem
nerwowo poruszając wciąż trzymaną na wysokości Asi piersi ręką. Poruszyłem nią
zbyt gwałtownie, pech chciał, że akurat w momencie, gdy Wiosna zdecydowała się
odstawić na stół szklaneczkę ze sporą jeszcze ilością soku. Pech chciał, że z
potrąconej przeze mnie szklaneczki, prawie cała jej zawartość wylała się na Asi
bluzeczkę i na jej piersi.
- Odbiło ci? - Joanna z pewnością wystraszona, z pewnością też i speszona dopiero
co wybrzmiałym głosem kogoś obcego postawiła lewą dłoń na swoich udach, tuż
powyżej torebki - …no i co mi kur… kurczę zrobiłeś!?…
- Przepraszam… - bąknąłem przerażony swoją niezdarnością.
- Przepraszam? - Joanna popatrzyła na mnie pełnymi łez oczyma - …w dupę se te
swoje ‘przepraszam’ teraz wsadź!
- Mogę prosić? - stojący wciąż za mną mężczyzna, stojący tak, że go nie
widziałem ponowił swoje pytanie. Wypowiedział je teraz nieco głośniej obawiając
się może, że Joanna nie usłyszała jego wcześniejszego pytania.