-
Rozmazana jesteś. - powiedziałem nie wiem dlaczego ściszając głos niemal do
szeptu - Tak trochę…
- Rozmazana jestem? - Joanna patrzyła na mnie pytającym wzrokiem.
- No, jakoś. - Wioleta uprzedziła mnie - I to wcale …nie tak trochę.
- Wiesz… - rozmarzonym wzrokiem wpatrzyłem się w Joannę.
Oprócz
zdobiących policzki Wiosny śladów łez były jeszcze poziome smugi czarnego tuszu
pod jej oczami. Uśmiechnąłem się przypominając sobie jak Wiosna potarła te
akurat miejsca gdy byliśmy w barze.
- Trochę ci się to wszystko, co tak fajnie zrobiłaś w domu, co tak ślicznie
sobie namalowałaś rozjechało. - powiedziałem niezmiennie, choć przecież wcale
nie złośliwie, promiennie się uśmiechając do Wiosny.
- Rozjechało? - Joanna nie miała pojęcia o czym ja teraz mówię.
- Rozjechało? …trochę? - Wioleta spytała złośliwie ironicznym tonem i nagle
głośno się roześmiała - Hahaha…
- Hahaha… - zawtórował jej Edek.
- Takie to śmieszne? - Joanna fuknęła urażona.
- Nie, skąd. - skwapliwie zaprzeczyłem i pomyślałem, że warto by było jakoś
pocieszyć Wiosnę - Dla kogo kto się na malarstwie zna mogłoby to być nawet
twórczą inspiracją.
- …twórczą inspiracją. - Wioleta udając zamyślenie pokiwała głową. Uparcie
sobie z nas, z Aśki kpiła.
- Taki, na przykład Munk… - udałem, że nie usłyszałem Wiolety - widząc ciebie
mógłby teraz namalować obraz o nazwie „Płacz”. Mogłabyś być dla niego twórczą
inspiracją.
…twórczą inspiracją… - nie wierzyłem, że coś tak niedorzecznego
powiedziałem - …co ja gadam? …co za
głupoty wygaduję?…
- I mielibyśmy „Krzyk” Munka, - uparcie jednak kontynuowałem ten absurdalny
wątek - i kto wie, czy nie lepszy, czy niepretendujący do miana jeszcze
większego arcydzieła, „Płacz”.
Jedyną
reakcja na moje słowa, reakcją na jaką zdobyła się Wiosna było drwiące,
dwukrotne, kpiące kiwnięcie głową.
- Munk? Krzyk? Płacz? - ciszę jaka na krótką chwilę zapadła przerwał zdziwiony
głos Wiolety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz