Joanna
nie poprawiła spódniczki, która ukazywała nie tylko tą ciemniejszą, majteczkową
strefę rajstop, ale i rozpięty pomiędzy udami, oddalony na kilka centymetrów od
krocza ich łuk a ciężko opadła na fotel i rozsiadła się w nim swobodnie. Zbyt
swobodnie. Niewątpliwie absolutnie nie przeszkadzało jej to, że nie jest tu
sama. Zaciekawionym wzrokiem omiotła stolik i spostrzegając, że nie we
wszystkich kieliszkach jest alkohol nieco rozchyliła i tak nie stykające się ze
sobą uda i pytającym wzrokiem wpatrzyła się w Edka.
…kusi go?… - poruszyłem się nerwowo. Miałem ochotę coś powiedzieć, chciałem
zwrócić Aśce uwagę, ale bałem się jej reakcji - …prowokuje go na oczach swojej siostry?…
- A ja to może mam szlaban na wódkę? - Joanna spytała urażonym tonem.
I
ja też, zaciekawiony tym, co odpowie jej Edek wpatrzyłem się w jego ufnie
spoglądające na świat oczy widząc jednak też i to, że Wioleta uważnie wpatruje
się w Aśke. Nagle, całkiem niespodziewanie poczułem na swym udzie nogę Joanny.
Spojrzałem w dół, na swoją nogę spodziewając się ujrzeć tam też nogę Wiosny.
Trochę jednak zaskoczony tym, co ujrzałem uśmiechnąłem się, może nie
wymuszonym, co z pewnością zażenowanym uśmiechem.
- Braki w zaopatrzeniu. - Edek pospieszył wyjaśnić Aśce dlaczego to jej
kieliszek jest pusty.
Widok,
który miałem teraz przed oczami sprawił, że nagle zaschło mi w gardle. Zsunięta
jeszcze wyżej, niż wtedy gdy Wiosna siadała spódniczka w zasadzie to nic już
nie zasłaniała.
- I akurat mi zabrakło? - Joanna spytała powątpiewającym, ironicznie brzmiącym
głosem.
- Zastosowałem kryterium obecności, - Edek odpowiedział rzeczowo - ale nie
martw się Aśka, czekamy już właśnie na dostawę towaru. Niedobory niezwłocznie
zostaną uzupełnione.
-Lepiej by było jakbyś jednak nie piła. - Wioleta stwierdziła tym razem całkiem
obojętnie.
- Bo? - Aśka spytała zaczepnie.
- Bo ci jeszcze zaszkodzi. - Aśki siostra wyjaśniła troskliwie już teraz
patrząc na Joannę - Przecież jutro to odchorujesz. Masz już chyba dość i nie
pij, to nie będziesz jutro taka zdechła.
- Będę, czy nie będę… - Joanna wzgardliwie wzruszyła ramionami - co to za
różnica…
- Zdrowsza będziesz. - chciałem choć trochę złagodzić brzmienie słów Wiolety.
- …i zdrowsza będziesz umierać. - Edek oczywiście był dowcipnie, choć też i bezlitośnie
szczery - Jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz