Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

strona 4023

 



- Może sama… - Wioleta drwiąco się uśmiechnęła.
- …a może i nie. - Edek dokończył za nią.
- No a niby z kim? - fuknąłem urażony.
- …a bo mało tu ludzi? - Wioleta lekceważąco wzruszyła ramionami.
   …i nic już tej zharatanej atmosfery nie naprawi?… - mgliście się uśmiechnąłem nie mówiąc już nic więcej - …będziemy tak nabzdyczeni siedzieć aż do samego rana?…
- O. - moje zamyślenie zburzył radosny, nieco może kpiący sobie ze mnie głos Edka - Zguba się znalazła. Coś nieprawdopodobnego.
            Miałem ochotę się odwrócić. Miałem ochotę spojrzeć za siebie i sprawdzić czy to na pewno Wiosna idzie ku nam. Chciałem to zrobić, ale nie poruszyłem się. Nawet nie drgnąłem. Jakbym chciał zemścić się na Edku i na Wiolecie za ich uszczypliwe słowa o Joannie udałem, że nie usłyszałem Edka głosu.
            Miałem ochotę się odwrócić, ale usłyszałem coraz bardziej przebijający się poprzez odgłosy dobiegające z sali stukot obcasów Aśki czerwonych, jedynych takich w całym lokalu, a pewnie i w całym Lądku, włoskich szpilek. Słysząc ten charakterystyczny stukot uśmiechnąłem się z zadowoleniem. Ten dźwięk, ten równiusieńki, mocno ekspresyjny rytm sprawiał mi przyjemność.
- Maciek wystraszył się, że bezpowrotnie nam zaginęłaś. - Edek zagadnął Joannę, której kroki słyszałem już tuż za swoimi plecami.
- Zapnij mi ten cholerny zamek! - dobiegł mnie głos Wiosny.
            Joanna odezwała się dokładnie wtedy, gdy ucichł nagle urwany stukot obcasów jej szpilek. Spojrzałem na stojącą obok mnie, stojącą jak się okazało tyłem do mnie dziewczynę od razu spostrzegając jej rozpiętą spódniczkę. Jej całkiem rozpiętą i nieco zsuniętą spódniczkę.
   …o kurde… - aż mi się zakręciło w głowie - …no szkoda, że całkiem nie spadła jej już z tyłka!…
- Szłaś tak przez cały lokal? - spytałem konfidencjonalnie ściszając swój głos niemal aż do dramatycznego szeptu.
            Spytałem jednocześnie chwytając obie części nie zapiętego, mocno rozchylonego na boki i odstającego tu, z tyłu od ciała dziewczyny paska jej czarnej, kusząco połyskującej w świecących się światłach, mini spódniczki. Schwyciłem go gwałtownie podciągając spódniczkę w górę.
   …jak nie podciągnięta aż do samego pasa… - z dezaprobatą pokręciłem głową - …to rozpięta …spadająca jej z dupska …kurde, no!…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz