Szukaj na tym blogu

sobota, 13 kwietnia 2024

strona 4028

 



- Ja bym Aśce już nie polewała. - Wiolety głos stał się oziębły i rzeczowy.
- Eee… - Edek zbagatelizować jej uwagę.
- Nie widzisz, że ona już jest dobrze ululana. - skrzywiła się z pogardliwym niesmakiem - Zaraz całkiem ją rozbierze.
- …ululana. - Wiosna drwiąco pokiwała głową.
            Joanna zdjęła tą ‘nonszalancko’ zarzuconą nogę i niezbyt szybkim ruchem, jakby celowo odgrywała przed Edkiem tą scenkę założyła ją na prawej nodze, którą to jednocześnie przechyliła w lewo. Siedziała teraz, można by z przymrużeniem oka stwierdzić, w miarę schludnie.
            Czy sprawiła to reprymenda jej siostry, czy może obawa, że zbyt prowokująco zachowującej się Edek nie naleje wódki, tego nie wiedziałem. Aśka siedziała teraz jak na jej możliwości, i biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się wcześniej, przyzwoicie. W miarę przyzwoicie, bo pomiędzy założonymi, choć nie przesadnie skromnie nogami, choć jednak z nieco rozchylonymi, nie przylegającymi do siebie udami wciąż jeszcze można było wiele wypatrzeć i Edek, a bez wątpienia też i Wioleta to wszystko widzieli.
            Edek zamienił kilka zdań z kelnerem, który raczej dla zasady udawał, że próbuje nieco uporządkować to, co znajduje się na naszym stole, ucieszył się, że „na całe szczęście wódka jest w miarę chłodna”, odkręcił butelkę i zanim jeszcze kelner odszedł od stolika wlał alkohol do kieliszka Joanny. Jak poprzednim razem, od serca, pełen po same brzegi kieliszek.
   …no, no… - choć zbyt uważnie nie przyglądałem się kelnerowi widziałem z jakim przejęciem i on spogląda na Aśkę, na jej nogi. Widziałem też, że Aśka chyba nieco rozchyliła swoje nogi widząc, że z takim zainteresowaniem, że takim wzrokiem kelner właśnie tam patrzy - …nie ma co …całkiem ciekawa sprawa…
- Będziesz miał zaraz ‘chłodną wódkę’ - Wioleta z niezadowoleniem skwitowała to, co Edek teraz zrobił - jak Aśka zaraz padnie i trzeba ją będzie nieść do domu.
- Hahaha… - Joanna jedynie niezbyt głośno się zaśmiała.
- Nie będzie trzeba. - Edek swym ugodowo brzmiącym głosem nie pierwszy już raz zbagatelizował to, co powiedziała Wioleta - Zaraz będziemy mieć pokaz jive’a, a może też i kankana. Nie ma mowy o padaniu.
   …i po co on jej to przypomina?… - poczułem żal do Edka, że celowo podpuszcza teraz Aśkę.
- A żebyś wiedział, że zatańczę. - choć Joanna mówiła to niewątpliwie do Edka, mówiła to z pełnym drwiny uśmieszkiem na ustach robiąc na złość Wiolecie patrzyła prosto w jej oczy.
- Zatańczysz… - szybko i trochę bezradnie wtrąciłem - tylko, że teraz nie grają.
   …oby tylko nie kankana… - dodałem już jedynie w myślach.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz