-
A ty już tak się nie nakręcaj. - Wioleta szybko go skarciła.
- Hahaha… - tym razem ja, widząc jak Edek się tą uwagą speszył, roześmiałem się
radośnie.
- Jakbyś się choć trochę postarała - Joannie nagle śmiech utknął w gardle.
Zamilkła i przypominając sobie to, co powiedziała Wioleta odpyskowała siostrze
- nie musiałabyś aż tak mi tego zadka zazdrościć.
- Zazdrościć? - Wioleta pogardliwie pokiwała głową - …zadka? …bo akurat jest
czego!
- Asia… - nagle przyszedł mi ten pomysł do głowy. Pomyślałem, że może tym
powstrzymam Wiosnę - taka zapłakana chcesz tańczyć?
- Zapłakana? - Joanna zdziwiła się - Przecież nie płaczę.
- Ale płakałaś. - bałem się, że niepotrzebnie tym drażnię Wiosnę - …no i widać
…widać to, że płakałaś.
- Widać? - Joanna nieco się zdziwiła.
- Rewelacyjnie to ty Aśka od dawna już nie wyglądasz. - Wioleta nie omieszkała
dokuczyć siostrze - Już tam… przy barze siedziałaś taka …wypluta.
…wypluta?… - zdziwiła mnie to określenie i pytającym wzrokiem
popatrzyłem na Wioletę.
- Można by rzec, - Edek wtrącił swoje trzy grosze - że kupa nieszczęścia byłaby
tu właściwym określeniem.
- Kupa nieszczęścia? - Joanna szukając wsparcia popatrzyła na mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz