-
Co wy tak milczycie? - spytałem uparcie patrząc już znów na Wioletę, która nie
patrzyła już na swoją siostrę a z markotną miną wpatrywała się w krawędź stołu.
…milczycie jak na stypie… - nie miałem śmiałości wypowiedzieć już
tych słów na głos.
- Napiłabym się. - zaczynającą mnie męczyć ciszę, to uparte milczenie
przerywane jedynie jakimiś bezsensownymi zdaniami przerwał głos Wiosny.
- Soku? - spytałem spoglądając na stół. Popatrzyłem jaki sok przyniósł przed
chwilą kelner, popatrzyłem co mógłbym wlać do szklaneczki stojącej przed
Joanną.
- Soku to się weź i sam napij! - niemal to wykrzyknęła i z impetem odsunęła się
na przeciwległy skraj swego fotela.
- Asia… - jęknąłem nie wiedząc jak mam na to zareagować.
- Wódki mi nalej. - Wiosna fuknęła patrząc Edkowi prosto w oczy. Jej głos stał
się bardziej zdecydowany i o wiele lepiej przebił się teraz przez dobiegający z
sali gwar.
- Przecież dopiero co wypiliśmy? - zdziwionym wzrokiem spojrzałem Aśce prosto w
oczy.
- No i co? - spytała buńczucznie.
Widziałem,
że jej lewa noga, dobrze mi już znanym ruchem odchyliła się na zewnątrz i zaraz
szybko wróciła z powrotem. Widziałem jak noga Joanny jeszcze parę razy wykonała
ten bezsensowny, wahadłowy ruch.
…denerwuje się… - nie miałem pojęcia co mam zrobić - …żeby tylko coś z tym tętniakiem się nie
stało…
- Hahaha… - Joanna roześmiała się głośno a jej noga znów się odchyliła
wabiąc nie tylko mój, ale też i Edka wzrok.
- Asia… - jęknąłem bezradnie.
…Aśka miała nie pić… - spojrzałem na Wioletę, która przecież już przy
barze przestrzegła mnie. W pewnym sensie już tam, i mi, i Edkowi zabroniła polewać
Aśce - …a teraz chce pić jeden po
drugim?…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz