I znów miałem ochotę uciec. Miałem ochotę odwrócić
się, zostawić Joannę samą, jak tam, przed sklepikiem z pamiątkami i nie
potrafiąc poradzić sobie z emocjami odejść nie mówiąc ani słowa na swoje
usprawiedliwienie.
…dziesięć
…jedenaście …no bo jak ja mam jej to powiedzieć?... - zaczynałem wpadać w
panikę - …dwanaście …Asiu, masz rozpięty
zamek? …trzynaście …czternaście …Asiu, majtki ci widać? ...piętnaście
…szesnaście …a może, Asiu rozporek masz rozwalony?...
- Słucham? - Joanna spytała tak niespodziewanie, że aż drgnąłem przeszyty
na wskroś strachem.
- Siedemnaście. - czując jak bardzo pali mnie już wyschnięte nagle na wiór
gardło powiedziałem bezmyślnie.
- Co siedemnaście? - spytała cicho i tak łagodnym głosem, że aż tym zaskoczony
spojrzałem na nią.
- Tyle tu dzisiaj ludzi… - pokonując ten nigdy wcześniej nie dokuczający mi
bunt mego głosu wycharczałem i mocno już speszony opuściłem niemal od razu
głowę - Widzisz to?
- No. - odpowiedziała i jak mi się zdawało, jak zbyt dobrze to przecież czułem
zaczęła iść jeszcze bliżej mnie.
- Co siedemnaście? - nie dawało jej to spokoju.
- Siedemnaście? - speszony, zdziwiony, zawstydzony, a przecież i cały czas też
niepotrzebnie mocno podniecony, coraz mocniej targany obudzonymi tak nagle
instynktami niemal zapiałem zmienionym głosem.
…to przez ten nie opuszczający mnie skurcz… - byłem zły, byłem wręcz
już wściekły na siebie - …to przez to
wkurzające mnie… żeby nie określić tego bardziej soczyście… to przez to
cholerne porażenie mych mięśni krtani…
- Powiedziałeś …siedemnaście. - niewątpliwie Joannę to zaintrygowało.
- Tak? - jęknąłem i z trudem odchrząknąłem nie mając pojęcia co mam powiedzieć.
…mam powiedzieć, że liczyłem płytki?... - denerwowało mnie to coraz
mocniej - …jak jakiś idiota?...
- Maciek… - wpatrzyła się we mnie - No powiedz, co to znaczy …to jakieś,
siedemnaście.
…siedemnaście… siedemnaście… - niezmiennie nie wiedziałem co mam
powiedzieć - …siedemnaście masz lat?…
- Zgadywałem ile masz lat. - nagle wpadając na taki pomysł wyrzuciłem z
siebie pokonując płonący już w moim przełyku ogień.
- Hahaha… - dziewczyna roześmiała się beztrosko, ciepło i serdecznie, roześmiała
się niewątpliwie rozbawiona tym co powiedziałem.
- Nie? - i znów ta kompletna pustka w głowie sprawiała, że czułem się
nieporadnie.
- Nie. - odpowiedziała krótko.
- Bo nie trzeba pytać o wiek… - wyszeptałem.
…o
nie! …nie, nic nie będę mówić …nie powiem jej tego, że ma rozpięty zamek… -
nagle podjąłem taką decyzję - …może sama
w końcu się domyśli, że coś jest nie tak …może jednak zauważy, że wszyscy się
na nią gapią i zapnie te swoje …te, tak nachalnie …te w wyjątkowo niecny sposób
kuszące wzrok, obcisłe spodnie?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz