Szukaj na tym blogu

wtorek, 12 lipca 2005

strona 46

 



- Hahaha… - roześmiała się niespodziewanie z siebie zadowolona.
   …śmieje się?… - zrobiło mi się głupio - …bawi ją moje zachowanie… ma ze mnie ubaw?…
- Naprawdę… - bąknąłem speszony jej radosnym śmiechem.
- Hahaha… - Joanna śmiała się sprawiając wrażenie, że jest teraz wyjątkowo szczęśliwa.
   …hahaha… - śmiech dziewczyny zaczynał dudnić w mojej głowie. Zaczynał coraz bardziej natarczywym echem rezonować wewnątrz mnie.
            Szedłem nie mając pojęcia co ten śmiech może znaczyć. Szedłem coraz bardziej zawstydzony tym, że dziewczyna śmieje się ze mnie, zawstydzony tym, że całym swoim zachowaniem, całą tą idiotyczną rozmową sprawiłem jej wyjątkowo chyba dobrą zabawę.
- Dziękuję. - powiedziała nagle przestając się śmiać.
- Co? - zdziwiłem się.
- Dziękuję. - Joanna powtórzyła nieco tym razem ciszej.
   …dziękuje mi?… - z niedowierzaniem, nieznacznie pokręciłem głową - …już się ze mnie nie śmieje?…
- Za co? - spojrzałem na nią zupełnie już nic nie rozumiejąc.
- Hmm... a bo tak …wiesz …bo nie sądziłam, - patrząc przed siebie powiedziała rozmarzonym i niewątpliwie szczęśliwym teraz głosem - nie myślałam, że właśnie dzisiaj… że spotkam tu kogoś... tu, w Kołobrzegu… że spotkam, kogoś takiego jak... takiego może jak ty?
- Jak ja? - spytałem zaskoczony tym co Asia powiedziała.
   …taka jest zadowolona, że mnie spotkała?… - nie wierzyłem, że to słyszę, że Joanna coś takiego powiedziała.
            Poczułem jak ze szczęścia mocniej zabiło mi serce. Pomyślałem, że właśnie teraz powinienem ją pocałować.
- Mogę cię teraz pocałować? - spytałem jak zagubiony pętak. Spytałem z nadzieją wpatrując się w jej usta.
- Pocałować? - spojrzała uważnie na mnie i odchylając nieco do tyłu głowę szybko, jakby się może ze mną drocząc dodała - Chyba żartujesz…
   …bo musiałem się z tym wyrwać… - zrobiło mi się głupio - …palnąłem jak łysy o beton…
           
Zawstydziłem się. Pomyślałem, że całkiem niepotrzebnie akurat teraz to powiedziałem i czując, że się ośmieszyłem opuściłem głowę mocno tym wszystkim skonsternowany.
- Nie. Nie żartuję. - speszony pokręciłem przecząco głową z uwagą wpatrując się w płytki promenady, wpatrując się w nie tak, jakbym chciał ujrzeć tam coś szczególnie teraz dla mnie ważnego - Poważnie pytam.
- Nie. - Joanna powiedziała stanowczym, przesadnie zimnym głosem - Już nie.
- Szkoda… - westchnąłem nie potrafiąc ukryć żalu.
- Hahaha… - Joanna znów się roześmiała - …nie żartujesz.
            Zatrzymaliśmy się. To Joanna przystanęła na chwilę a ja uczyniłem to, co ona zrobiła. Zatrzymałem się i spojrzałem w oczy stojącej teraz tak niespodziewanie blisko mnie dziewczyny. Stojącej z rozchylonymi nieco ustami i cały czas w napięciu patrzącej na mnie. Patrzącej tak, jakby mimo wszystko czekała na ten pocałunek. Patrzącej i chyba zaskoczonej tym, że jednak nie odważyłem się jej pocałować.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz