Szukaj na tym blogu

niedziela, 10 lipca 2005

strona 44

 



- No, co? - spytałem pełnym żalu głosem domyślając się, a nawet będąc już pewnym, że to są wygłupy, że Joanna cały czas bawi się przecież mną.
            Dziewczyna nie odpowiadając mi, nie mówiąc już teraz nic, ale wciąż z tym peszącym mnie uśmiechem na ustach ruszyła niespodziewanie pociągając mnie za sobą. Trzymany za rękę zacząłem nieco może komicznie iść o pół kroku za nią.
- Kurczę, ładnie co? - po kilku krokach, patrząc nie na mnie a przed siebie Joanna odezwała się.
- No. - mimowolnie jej przytaknąłem.
   …ładnie?… - mogłem teraz zdecydowanie swobodniej przyglądać się jej. Wiedząc, że nie widzi mnie mogłem uparcie obserwować to, co dziewczyna robi - …to chyba do mnie? …bo do kogo by teraz mówiła?…
-  ...jak taka idiotka. - Joanna wyszeptała kręcąc jednocześnie z niedowierzaniem głową.
   …jak idiotka?… - uśmiechnąłem się sarkastycznie - …bo omal nie pozwoliła mi się pocałować? …bo tak niewiele już brakowało a to by się stało? …no nie wiem …no bo gdyby nawet …to co w takim pocałunku byłoby idiotycznego? …czyżby to ją aż tak dziwiło?…
- Jak idiotka? - tak naprawdę, to nie miałem pojęcia o czym Joanna teraz mówi.
            Widziałem, niezmiennie uważnie wpatrując się w idącą nieco przede mną dziewczyną spostrzegłem, że z niedowierzaniem pokręciła głową.
- Przecież ten rozpięty zamek… kurczę… - dziewczyna opuściła głowę parskając jednocześnie śmiechem. Krótkim, nerwowym, nagle urwanym śmiechem - świetnie musiało to wyglądać.
- …że zamek? - zaskoczyło mnie to, co teraz usłyszałem - …że rozpięty był?
- Ładny miałeś ubaw… - pełnym politowania, zbyt powolnym ruchem pokiwała głową - przyznaj się.
   …to o zamek jej chodzi… - ja, dla odmiany, z niedowierzaniem pokręciłem głową - …a nie o ten niezrealizowany pocałunek!?…
- E tam… zaraz tam ubaw... - nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć.
- No? - zapytała siląc się na obojętny, może i nieco żartobliwy ton swojego głosu - Miałeś ubaw, co? …Maciek, przyznaj się.
- Co mam się przyznawać? - nie mogąc pojąc dlaczego to robi, dlaczego Joanna uparcie cały czas o tym mówi, nie wiem czy nie czasem celowo mnie pesząc, udając teraz, że jest mi to obojętne lekceważąco wzruszyłem ramionami - …do czego niby?
- Ładny miałeś ubaw, co? - spytała kolejny już raz. Przesadnie już chyba nie dawała mi spokoju.
   …może i miałem?… - poczułem, że znów podrażniło to mocno moje zmysły. Poczułem, że znów jestem podniecony - …a może i nie? …ale czy warto o tym mówić?…
- Chyba dopiero teraz to zauważyłem. - po chwili nieśmiało, z wahaniem odpowiedziałem jej.
- Dopiero teraz? - spytała z niedowierzaniem.
- Wcześniej wszystko musiało być w porządku, - wypaliłem bez zastanowienia - no bo przecież bym to chyba widział.
- Chyba? - Joanna uśmiechnęła się sarkastycznie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz