Szedłem
i uparcie wpatrywałem się, gapiłem się z pewnością zbyt natrętnie w jednak
widoczne rajstopy, rajstopy dające się wychwycić wzrokiem gdy uważniej
wpatrzyło się w zapięcie spodni Joanny. Szedłem i niewątpliwie widziałem coś
intrygującego. Szedłem i czułem, że znów zaczynają budzić się we mnie zmysły. Z
każdym krokiem, im dłużej tam patrzyłem, coraz bardziej byłem pewien tego, że
to co widzę, to jej rajstopy. Rajstopy, a też i majtki znajdujące się pod nimi,
pod cielistymi rajstopami Joanny.
…he!… - bardziej się może tego domyślałem, niż to widziałem ale
żądze już znów zawładnęły moim ciałem.
Czułem
intrygujące mnie poruszenie. Choć to szczególne miejsce, ten nie dopięty
trójkącik był tak przecież niewielki, a jednak drażnił mój wzrok swym nieco
innym, subtelnie beżowym, niemal prawie całkiem białym kolorem. Drażnił wzrok
inną, choć niewiele się różniącą ale jednak nie pasującą do bladoróżowych
spodni i bladoróżowego sweterka widoczną gdzieś tam w głębi barwą.
- Chciałeś mnie pocałować? - Joanna spytała nagle zmieniając temat, spytała
takim tonem, że nie wiedziałem czy czasem nie drwi sobie teraz ze mnie.
- …że jak? - jej głos
niespodziewanie mi przeszkodził. Wdarł się nagle do mej zawładniętej buzującymi
żądzami, podrażnionej pożądaniem świadomości brutalnie wybijając mnie z
chwilowego zapomnienia się.
…chciałem ją pocałować… - szybko oprzytomniałem jednak było już za
późno bym to powiedział.
- Nie pamiętasz już? - Joanna spytała tak, że nagle przestraszyłem się, że ma
mi to za złe.
…no przecież chciałem… - poczułem się jak kilkunastoletni urwis,
który został przyłapany na czymś niegodziwym.
- Tak tylko sobie pomyślałem … - poczułem się urażony, że dziewczyna czepia się
mnie całkiem niepotrzebnie - Coś w tym dziwnego?
- Może… - odpowiedziała cicho - Nie wiem.
- Chciałem jak każdy, normalny chyba facet chce. - odburknąłem.
- Jak każdy? - spytała pogardliwym tonem.
Nagle,
zupełnie nie wiedząc po co to robię zatrzymałem się. Zatrzymałem się jakbym już
nie chciał dalej z nią iść. Jakbym już miał dość tego spaceru. Joanna ignorując
mnie, ignorując to, co właśnie zrobiłem poszła jednak dalej.
…co ja wyprawiam? …i po co mi to było?… - przeraziłem się - …odejdzie …pójdzie sobie, a ja zostanę tu
sam…
- Przepraszam… - stałem patrząc z żalem za oddalającą się, odchodzącą
wolnym krokiem dziewczyną - to było chyba głupie.
Powiedziałem
to niezbyt głośno i obawiając się, że dziewczyna mnie nie usłyszała chciałem
powiedzieć to jeszcze raz, tym razem zdecydowanie głośniej.
- Chyba… - Joanna jednak usłyszała mnie. Przystanęła na chwilę i spojrzała na
mnie odwracając w moim kierunku głowę, przystanęła mówiąc te słowa nieco chyba
dwuznacznie - Zawsze sobie tak tylko myślisz?
…tak tylko sobie myślę?… - głupawo się uśmiechnąłem - …ale, że co myślę?…
- Przepraszam… - poczułem się bezradny jak małe dziecko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz