- Asia… -
nie wiedziałem jak mam powiedzieć jej, żeby jednak zapięła ten cholerny, tak
paskudnie rozpięty zamek ale dziewczyna, uprzedzając mnie, już po kilku krokach
sięgnęła do niego ręką i lekceważącym ruchem, wciąż bezspornie nie robiąc z
tego problemu spróbowała go zapiać.
Spróbowała,
a widziałem to jedynie kątem oka, że choć pociągnęła go w górę, to suwak jednak
wcale się nie przesunął.
- Co jest? - wyszeptała cicho, ale jednak tak, że ją usłyszałem.
Wyszeptała,
a ja wcale tam nie patrząc widziałem jak zaczęła się z nim zmagać.
…tego tylko brakowało… - krwawy rumieniec wstydu zalał moją twarz.
Widziałem,
jak Joanna szarpnęła suwak nieco teraz mocniej. Raz, i po chwili znów, drugi raz.
I znowu. Nerwowo próbowała podciągnąć go ale jednak to, co robiła nie
przynosiło żadnego skutku. Widziałem, że Asia nagle spojrzała bezradnie na mnie
ale udałem, że tego nie widzę.
Szedłem,
choć bałem się, że zaraz nogi odmówią mi posłuszeństwa udając, że wszystko to
nie robi na mnie wrażenia, że wcale mnie nie przeraża nie dający się zapiąć,
uparcie rozpięty zamek jej spodni.
- Kurczę... - zasyczała ze złością w głosie cały czas cierpliwie i uparcie, ale
jednak zdecydowanie nerwowo go już szarpiąc.
Widziałem
to kątem oka i byłem już pewien, że coś się stało i dziewczyna nie może go
zapiąć. Musiał się chyba na dobre zaciąć bo Joanna z dobrze już widocznymi
wypiekami, z wypiekami już nie tylko na twarzy ale i na szyi przez chwilę coraz
bardziej nerwowymi ruchami szarpała suwak. Nagle pochyliła się i wpatrzyła w
ten wciąż rozpięty zamek. Sięgnęła do niego teraz też i drugą ręką. Oparła ją
na podbrzuszu i wciągnęła nieco brzuch. Może tym razem mocniej pociągnęła suwak
bo usłyszałem charakterystyczny chrzęst szybko przesuwającego się zamka.
- O matko… - jęknęła z ulgą.
Uśmiechnąłem
się wiedząc już, że spodnie idącej obok mnie dziewczyny są zapięte. Czułem, że
wracają mi siły, że to żenujące, zbyt chyba emocjonalne skrępowanie na całe
szczęście powoli już mija, że gaśnie ‘zdobiący’ moją twarz rumieniec.
- Przepraszam... - Asia cicho wyszeptała.
Czułem,
jak mocno speszona jest tym, co się stało.
- Co tam... - odpowiedziałem starając się nadać głosowi jak najbardziej
obojętny ton.
- Kurczę… - Joanna nie wiedziała co ma powiedzieć.
- Może i trochę się zsunął... - chciałem ją uspokoić - Nic takiego przecież.
Zdarza się czasem…
- Oferma ze mnie... - dziewczyna była mocno tym speszona.
- Nie przesadzaj. - spojrzałem na jej spodnie.
Były
zapięte i nic już nie mąciło cukierkowatego różu tych jej obcisłych spodni.
Asia dostrzegła moje spojrzenie. Poczułem to, jak bardzo jest zdenerwowana.
- Kurczę… - drżącym głosem, w którym słychać było żal, jakieś chyba zawstydzenie
powiedziała - Głupio, co?
…głupio?… - zmagałem się, wręcz walczyłem ze sobą by złośliwie się
teraz nie uśmiechnąć - …delikatnie
powiedziane!…
- E tam. - lekceważąco wzruszyłem ramionami.
- Wiesz, bo ja… - Joanna pokręciła z niedowierzaniem głową - bo nie miałam
pojęcia, że tak byle jak… że tak trochę może głupio wyglądam...
- Głupio? - spytałem bezmyślnie i uśmiechnąłem się nagle rozbawiony tym
określeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz