Szukaj na tym blogu

czwartek, 7 lipca 2005

strona 41

 



            Siłą zdusiłem w sobie chęć by nagle, zadowolony z siebie i nie drażniony już widokiem rozpiętego zamka głośno się roześmiać.
- Nie śmiej się. - odpowiedziała niespodziewanie urażona. Niewątpliwie mocno speszona opuściła głowę i dopowiedziała tak cicho, że z trudem ją zrozumiałem - Przecież nie wiedziałam, że mam rozpięte spodnie.
- Przecież się nie śmieję. - celowo okazując, że nie wydarzyło się nic szczególnego obojętnie wzruszyłem ramionami.
            Szedłem nadal jednak uśmiechnięty, szedłem dumny, że idę obok Joanny. Szedłem patrząc cały czas na te obcisłe, idealnie przylegające do jej ciała sztruksy. Szedłem i patrzyłem przekornie czując teraz dziwny i niezrozumiały żal, że nie widać już tych białych, okrytych cielistymi rajstopami majtek.
- No i co tak patrzysz… - Joanna powiedziała cicho. Była z pewnością speszona moim zachowaniem. Była speszona tym, co przed chwilą się wydarzyło.
            Nie odpowiedziałem. Nie odezwałem się a czując się nagle tak bardzo pewny siebie, czując się nagle wyluzowany i wręcz zadowolony z siebie, z tego, że moje podniecenie niemal już całkiem przeminęło spojrzałem dziewczynie w oczy.
- Musiał się chyba przed chwilą rozpiąć bo przecież... - Joanna z uwagą, z wyczuwalnym napięciem patrzyła na mnie.
   … to niewiarygodne! …przecież ona nic nie wie!… - słowa dziewczyny zdziwiły mnie, nieco też i rozbawiły - …aż mi się wierzyć w to nie chce…
- Przed chwilą? - znów miałem ochotę głośno się roześmiać ale na szczęście powstrzymałem się, na szczęście się opanowałem. Odrywając wzrok od jej oczu głupawo wpatrzyłem się w ten, chyba zbyt wciąż jeszcze intrygujący mnie, zapięty już teraz zamek - Może i przed chwilą...
- Nie wiem jak to w ogóle możliwe, że tak niespodziewanie... - powiedziała pełnym żalu głosem - Kurczę… nigdy sam się nie rozpinał.
   …nigdy sam się nie rozpinał… - miałem ochotę w żartobliwy sposób to skomentować.
- Zawsze musi być kiedyś ten pierwszy raz. - jedynie to powiedziałem.
            Szedłem cały czas bezmyślnie wpatrując się w zapięcie jej spodni. Szedłem tak jakiś czas głupawo się uśmiechając aż nagle spostrzegłem, że zamek spodni Joanny nie był jednak zbyt dokładnie zapięty.
   …trochę tak niedbale zapięła te spodnie… - nieco tym zdziwiony uważniej wpatrzyłem się w ten, właśnie teraz zauważony przeze mnie szczegół.
            Całkiem niespodziewanie spostrzegłem tuż poniżej tak urokliwie skrzącego się paska niewielki trójkącik. Tuż poniżej paska, który już na samym początku zwrócił na siebie moją uwagę, paska nie skórzanego, nie materiałowego a wykonanego z metalowej plecionki, paska który tak bardzo kusił z pewnością nie tylko mój wzrok zauważyłem dopiero teraz, dopiero teraz wychwyciłem wzrokiem znów te znane już mi zbyt chyba dobrze, te widoczne przecież dzisiaj przez cały czas, choć teraz, gdy dziewczyna w końcu zapięła zamek w niewielkiej, w nieznacznej już tylko części okrywające ją rajstopy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz