-
I to są skutki… - Wioleta z dezaprobatą pokiwała głową.
- Zgubne skutki picia wódki. - Edek niemal natychmiast w żartobliwy sposób
poparł Wioletę.
- Hahaha… - Aśka znów, w zbyt już rażący sposób się roześmiała. Śmiała się
głośno, niemile hałaśliwie, aż nagle ten jej głupawy śmiech się urwał. Urwał
się ustępując miejsca stanowczo zbyt głośnemu czknięciu - Yyyk!…
- Bo mieliście jej nie polewać! - Wioleta, choć mówiła w liczbie mnogiej, to
patrzyła teraz oskarżycielskim wzrokiem na mnie - To są skutki! Jej nie wolno
zbyt dużo pić.
…zgubne skutki picia wódki… - naiwnie uśmiechnąłem się do Wiolety.
- …no, ale… - bąknąłem nie mając pojęcia co tak naprawdę mam jej odpowiedzieć.
…po cholerę polewałem? …po cholerę się z tym wyrwałem?… - byłem zły
na siebie - …to wszystko, to moja wina!…
- To nie od picia… - Joanna cichutko jęknęła.
- Nie? - Wioleta spytała drwiącym głosem - …a od czego?
- Teraz mnie coś tak nagle, gdzieś tam w środku głowy zakłuło. - Asia patrząc
na swoją siostrę wyznała skruszonym głosem.
…tętniak!… - byłem już tego całkowicie pewien - …nie dopilnowałem jej! …jak stanie się zaraz to, co stało się u mnie w
domu, to… to się chyba powieszę!…
- Chcesz już iść do domu? - miałem nadzieję, że Joanna zdecyduje się już
wracać.
- Już? - Wiosna posmutniała. Jej oczy zaszkliły się nagle wezbranymi w nich
łzami - Tak tu przyjemnie, Maciu…
- W zasadzie… - Edek pytającym wzrokiem spojrzał na Wioletę - tak już późno się
zrobiło, towarzycho ululane, to co? …może można by było zadzwonić już po
Piotrka?